Wzięłam się za szycie płaszcza na wiosnę. Ostrzegam!... to może być wielka klapa, ale będę się starała z całych sił, żeby jednak zamienić to w sukces. Np. dzisiaj byłam trzy razy w pasmanterii, żeby kupić odpowiednią igłę. Prawie jak fitness :)
Mowa o tym płaszczu (zdjęcie burdastyle.de)
Moja wersja będzie ciemno zielona z brązowymi, skórzanymi rękawami. Płaszcz w moim wydaniu będzie bardziej dopasowany, ponieważ boję się, że jestem zbyt drobna do tak obszernego fasonu. Rękawy również będą węższe. Na początku miałam chęć zamienić go w parkę, ale raczej tego nie zrobię.
Takie materiały kupiłam. Zapłaciłam za nie 28,50zł (allegro).
Mam już uszyty tył i mam nadzieję, że dzisiaj skończę przód. Potem zabiorę się za poszewkę i jakoś to wszystko połączę. Generalnie na myśl o podszewce mam dreszcze (nigdy nie szyłam niczego z podszewką).
A co oprócz płaszcza? Oj dzieje się, bo przygotowałam sobie wykrój z papavero na bluzkę i spódniczkę.
Bluzka będzie mieć rysunek z przodu, który namaluję farbą do tkanin. A będzie z takiego materiału.
Natomiast spódnicę uszyję z ciuchlandowej zasłonki za złotówkę :)
Kiedy to wszystko będzie gotowe? Nie mam pojęcia! Tym bardziej, że w przyszłym tygodniu czeka mnie kilkudniowy detoks. Jadę do rodziny i nie będę mieć jak szyć, ale ciuchlandy przynajmniej odwiedzę :))
Trzymajcie kciuki, szczególnie za płaszcz!