Uroczyście oświadczam, że beżowa wełna z tego
wpisu nie została zmarnowana :) !!! To już jest coś, w końcu zapłaciłam za ten materiał 24 złote, a nie jak zawsze złotówkę... W sumie to powinnam się 24 razy bardziej stresować i starać, ale nie było aż tak źle!
Uszyłam z niej kurteczkę z wielkim kołnierzem. Taki krój chodził mi po głowie jakiś czas, ale zupełnie nie wiedziałam jak się za niego zabrać, tzn. jak zrobić samodzielnie wykrój. Kiedy kupiłam październikową Burdę okazało się, że wcale nie będę musiała się tak męczyć. Wykrój płaszcza - model 103 miał w sobie to "coś", co mi tak po głowie chodziło. Z płaszcza zrobiła się kurtka z dłuższym, skośnym przodem i kieszeniami na wierzchu. Jest to pierwsza kurtka jaką uszyłam, więc proszę o wyrozumiałość :)
Wykrój całe szczęście był prosty i nie przyprawił mnie o globusa :) Do kołnierza doszyłam malutki zatrzask, żeby można go było okiełznać. Da się go ładnie ułożyć, żeby wyglądał prawie jak golf, ale na zdjęciach oczywiście żył własnym życiem. Kurtka nie ma podszewki (jakby miała, to ból głowy i stres byłby gwarantowany). Szyłam rozmiar 36, nie dodając zapasu na szwy i podłożenie. Zostało mi trochę tej wełny, może coś z niej jeszcze powstanie.
Udało mi się wykorzystać ostatni dzień tak pięknej pogody. Teraz jest brzydko, mokro i zimno. Pora szyć ciepłe ubrania.
Tak prezentował się ten model w Burdzie (10/2012 płaszcz 103)
|
burdastyle.de |
A tak prezentuje się moja wersja