Uszyłam sobie czapkę... w 20 min. Nie kłamię! Taka czapka jest bardzo prosta, wystarczy zszyć dwie części, podwinąć brzeg na jakieś 3 cm i tyle :). Żeby nie było tak zwyczajnie przód ozdobiłam haftowanym kotem.
Czapka jest z cienkiej dzianiny, którą już wielokrotnie pokazywałam na blogu. Na mrozy się nie nadaje, ale póki co się sprawdza.
Kot jest super! Na pewno masz czapkę jedyną w swoim rodzaju :)
OdpowiedzUsuńZ kotem to co najmniej +10 do nie bycia tylko zwykłą czapką ;)
OdpowiedzUsuńWow masz talent, ja kuppiłam sobie maszyne do szycia, ale jakos nie moge sie zmotywować.
OdpowiedzUsuńZapraszam na www.lap-stajla.blogspot.com, u mnie post o bieliźnie koronkowej kontra sportowej.
Fajny pomysł z wyhaftowaniem kotka na czapce. Super wygląda :-)
OdpowiedzUsuńczapka świetna. zdjęcia też ;)
OdpowiedzUsuńFajny ten kot, taki niestandardowy. Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńFajnie wymyśliłaś z tym kotem :-)
OdpowiedzUsuń"Póki się sprawdza" - kobieto, jest już koniec stycznia, czy Ty nam wróżysz mroźny kataklizm?! Mam nadzieję, że nie ;) A kocią czapkę z chęcią bym nosiła.
OdpowiedzUsuńświetnie Ci wyszła ta czapka :)
OdpowiedzUsuńsuper czapka!
OdpowiedzUsuńKot jest super! :D
OdpowiedzUsuńKot najlepszy!
OdpowiedzUsuńPomysł z zerkającym kotem jest świetny.
OdpowiedzUsuńStrasznie fajny ten kotek :) Uroczy i pomysłowy, wyróżnia się spośród zwykłych czapek :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga od dłuższego czasu i też zabrałam się za pisanie i szycie. Zapraszam na http://pastelovenitki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń