czwartek, 27 września 2012

Spotkanie szyciowe w Krakowie

Razem z Joanną chciałybyśmy zorganizować "szyciowe" spotkanie w Krakowie. Może nie warsztaty, tylko raczej takie miłe spotkanie przy maszynach do szycia, połączone z szyciem zabawek dla potrzebujących dzieci.



I teraz pytanie do Was- czy ktoś chciałby wziąć udział w takim spotkaniu. Poznać się, pogadać, a przy okazji zrobić coś dobrego?  Nie powiem Wam jeszcze, kiedy dokładnie to będzie (listopad/grudzień), ponieważ najpierw musimy wiedzieć ile osób chciałoby do nas dołączyć Jeśli ktoś jest zainteresowany niech da znać :)))


wtorek, 25 września 2012

Bluzka z baskinką z sierpniowej Burdy

Uszyłam bluzkę numer 113 z sierpniowej Burdy. Według opisu, krój ten wymaga podstawowych umiejętności krawieckich, więc chyba już je posiadam, skoro jakoś dobrnęłam do końca :)).  Nie wiem tylko czy dobrze wszyłam rękawy,  bo instrukcja była (dla mnie) dość skomplikowana. Zrobiłam więc to po swojemu . Bluzka wymagała też zmniejszenia, bo niestety rozmiar 34 to zdecydowanie duże 36. Suwak na plecach jest widoczny. Taki miałam, więc nie chciałam kupować kolejnego. Recykling na całego :) Uszyłam ją z kawałka materiału, który został mi po szyciu sukienki Dress a Girl Around the World.
 

www.burdastyle.de
A to moja wersja...












Pasek sh 1zł
Buty sh 11zł 
spodnie h&m 39zł


A nagroda trafi do...
                                      
                                                                                         ...Wioletty Chajm
                                                                        (proszę o wiadomość z adresem do wysyłki) 

piątek, 21 września 2012

Październikowa Burda & ból gardła

Dzisiaj w kioskach pojawiła się nowa Burda :)
Bardzo lubię (tak samo jak Sistu) ten moment kiedy siadam na kanapie z kocykiem i gorącą kawą, no i przede wszystkim z nową Burdą. Dzisiaj szczególnie potrzebny jest mi kocyk, bo jest bardzo zimno i zaczyna się u mnie przeziębienie :(
Na początku numer ten wcale mnie nie zachwycił. Po dokładniejszym wczytaniu się, stwierdzam, że jest w nim sporo modeli, które chciałabym mieć (gdybym miała tkaniny to chętnie bym je uszyła).
Urzekła mnie kolekcja romantycznych sukienek w pastelowych tonacjach. Jak już wiecie, kocham rozkloszowane spódnice, sukienki, płaszczyki itp. więc propozycje te trafiają w mój gust. Nie podobają mi się zupełnie futrzane modele, jednak tkaniny pokazane w Burdzie to tylko propozycja, więc ich tak całkowicie nie przekreślam .
Poniżej kilka zdjęć (ze strony http://www.burdastyle.de/)





Słonecznego i ciepłego weekendu Wam życzę!
Pozdrawiam

Dominika 

środa, 19 września 2012

Spać na pianinie? Czyli uratowałam czarną dzianinę...

Tym razem powstała recyklingowa poduszka :)

Uszyłam ją z myślą o najnowszym konkursie Łucznika Ubrani w muzykę. 
Po "pracowni" walał mi się kawałek czarnej dzianiny, który co chwilę zmieniał miejsce swojego leżakowania, a ja nie miałam pomysłu na jego wykorzystanie. Na spódnicę za mały, na bluzkę też, więc był z nim problem. Całe szczęście wpadłam na pomysł uszycia poszewki właśnie z tego materiału. Guziki pochodzą z najróżniejszych ciuchlandowych przeróbek i również czekały na swój czas. Potrzebowałam jeszcze tylko białej farby, a że z racji zawodu farb to ja mam dostatek ... wyszło tak...




piątek, 14 września 2012

Przeróbka spódnicy na baskinkę

Od dawna chodziła mi po głowie baskinka. Kiedy więc znalazłam w ciuchu tego "garsonkowca"  i to w tak cudownym kolorze, byłam po prostu przeszczęśliwa.
Spódnicę przerobiłam z myślą o konkursie organizowanym przez jakuszyc.pl

Ostatnio spotkało mnie miłe wyróżnienie- wywiad dla jakuszyc.pl.  Tu można go przeczytać.

Spódniczkę kupiłam w second handzie za złotówkę. Rozłożyłam ją na czynniki pierwsze, skróciłam, zmniejszyłam, a z nadmiaru materiału wykroiłam baskinkę. Wykrój przygotowałam według wskazówek Burdy 3/2012 baskinka 148. Kawałek niepotrzebnej podszewki  wykorzystałam do przeróbki żakietu.

Tak wyglądała na początku. Długa, w rozmiarze 46. Mój "ulubiony" krój :) Tak zwany "garsonkowiec"











sobota, 8 września 2012

Była sobie marynarka...



Dzisiejszy post jest o mojej pierwszej przeróbce marynarki. Jak zawsze, kupiona w second handzie, tym razem, za troszkę większą kwotę, bo za 2 złote. Była nowa, nawet z metką, niestety na klapie miała szare plamy. Dostrzegłam w niej potencjał. Nieszczególnie się więc zmartwiłam, gdy po praniu plamy nie zeszły. Podobało mi się w niej to, że nie jest zapinana klasycznie na guziki,  jest po prostu inna :)
Podczas tych zakupów,  znalazłam również spódnicę w cudownym, morskim kolorze. Jej podszewka przydała mi się przy tej przeróbce.(Co się stało ze spódnicą, zobaczycie w następnym wpisie).

Marynarka przed przeróbką była w rozmiarze 38. Według mnie, była to co najmniej 40. Wyglądałam w niej jak w marynarce mojego Taty :). Zmniejszanie jej było jedną z trudniejszych rzeczy jaką ostatnio robiłam. Szyłam, prułam a potem znowu szyłam a za chwilę z kolei prułam. Dziwnie się układała i jej zmniejszanie wymagało ode mnie wyczerpania resztek mojej cierpliwości. Jakoś przetrwałam te jej kaprysy i dopasowałam ją do mojej figury. Na klapach i pasku przyszyłam turkusowy materiał. Zmieniłam także sposób zapinania marynarki, a raczej dodałam nowy. Do kawałka białego filcu, wszyłam zygzakiem cieniutki, elastyczny drucik. Dzięki temu marynarkę mogę nosić z uroczą, kształtną kokardką.

Można powiedzieć, że marynarka nie jest w typowo jesiennych kolorach, ale ten turkus... to jest chyba mój ulubiony kolor. Jednym słowem- będę się wyróżniać tej jesieni.

Poniżej zdjęcie marynarki, już po zmniejszeniu ( a raczej w trakcie).



 Materiał przyszyłam najpierw ręcznie, potem na maszynie.

A taki efekt uzyskałam...







Mogę ją nosić również w ten sposób.