wtorek, 30 października 2012

Sukces drugi- nie zmarnowałam różowej dzianiny!

Z wełny powstała kurtka, dzianina również nie wylądowała w koszu :)
O ile z wełny szyło się super, o tyle z tej dzianiny NIE! Wykrój zrobiłam sama na podstawie jednej z moich bluzek. Żeby nie było aż tak słodko, przy dekolcie doszyłam dżety w kolorze starego złota. Materiał kosztował mnie około 20zł, póki co wykorzystałam połowę. Z reszty powstanie ciepły komin.












Oprócz sweterka mam na sobie:
płaszcz i buty -primark
spodnie -stradivarius
zwykły biały top
biały pas -prezent od sklepu Hippsy - fajna sprawa dla takiego chorowitka jak ja. Ocieplacz dostępny jest w 12 kolorach i wygląda jak wystająca bluzka.








środa, 24 października 2012

Sukces pierwszy- nie zmarnowałam wełny!

Uroczyście oświadczam, że beżowa wełna z tego wpisu nie została zmarnowana :) !!! To już jest coś, w końcu zapłaciłam za ten materiał 24 złote, a nie jak zawsze złotówkę... W sumie to powinnam się 24 razy bardziej stresować i starać, ale nie było aż tak źle!

Uszyłam z niej kurteczkę z wielkim kołnierzem. Taki krój chodził mi po głowie jakiś czas, ale zupełnie nie wiedziałam jak się za niego zabrać, tzn. jak zrobić samodzielnie wykrój. Kiedy kupiłam październikową Burdę okazało się, że wcale nie będę musiała się tak męczyć. Wykrój płaszcza - model 103 miał w sobie to "coś",  co mi tak po głowie chodziło. Z płaszcza zrobiła się kurtka z dłuższym, skośnym przodem i kieszeniami na wierzchu. Jest to pierwsza kurtka jaką uszyłam, więc proszę o wyrozumiałość :)
Wykrój całe szczęście był prosty i nie przyprawił mnie o globusa :) Do kołnierza doszyłam malutki zatrzask, żeby można go było okiełznać. Da się go ładnie ułożyć, żeby wyglądał prawie jak golf, ale na zdjęciach oczywiście żył własnym życiem. Kurtka nie ma podszewki (jakby miała, to ból głowy i stres byłby gwarantowany).  Szyłam rozmiar 36, nie dodając zapasu na szwy i podłożenie. Zostało mi  trochę tej wełny, może coś z niej jeszcze powstanie.

Udało mi się wykorzystać ostatni dzień tak pięknej pogody. Teraz jest brzydko, mokro i zimno. Pora szyć ciepłe ubrania.


Tak prezentował się ten model w Burdzie (10/2012 płaszcz 103)

burdastyle.de

A tak prezentuje się moja wersja


















piątek, 19 października 2012

Spódnica ołówkowa po raz pierwszy

Kupiłam w ciuchlandzie zasłonkę za (wiadomo) złotówkę. Było to w lipcu, jednak musiała trochę poczekać aż przyjdzie na nią pora. Po pierwsze trochę mi się o niej zapomniało, a po drugie dobrze, że tak się stało bo materiał jest grubszy, idealny na jesień, a nawet zimę do ciepłych rajstop.

Pierwszy raz w życiu szyłam spódnicę ołówkową. Wykrój 104 z Burdy 1/2012 okazał się bardzo prosty w uszyciu. Opisano go na tyle dokładnie, że wszystko zrozumiałam :) i szyło się naprawdę łatwo. Zmieniłam jedynie jej długość bo była baaardzo długa (a ja jednak jestem dość niska).

burdastyle.de






No i tak wyszło...



 







środa, 17 października 2012

Spotkanie szyciowe w Krakowie - szczegóły

Panie i Panowie!
Spotykamy się 10 listopada o godzinie 9:00 w szwalni należącej do Centrum Szkolenia i Przedsiębiorczości Kanwa.

Do dyspozycji będziemy mieć całą szwalnię z maszynami, które są wprost kosmiczne, dużo miejsca do pracy i ogrooomny, 7 metrowy stół  do krojenia naszych zabawek. Myślę, że znalazłyśmy miejsce stworzone dla nas! Kilka słów o Kanwie- jest to miejsce idealne dla osób, które kochają szyć i chcą swoją wiedzę na ten temat pogłębić. Kanwa oferuje szkolenia i kursy dla osób o różnym poziomie zaawansowania. Co więcej,  posiada pierwszą kawiarenkę szyciową w Krakowie :) To wspaniale, że powstają takie miejsca, gdzie można napić się dobrej kawy a przy okazji skorzystać ze świetnych maszyn. Poniżej kilka zdjęć, zobaczcie co nas czeka :)











Tkaniny potrzebne do szycia naszych zabawek też mamy już przygotowane, a to za sprawą sklepu Textilmar

 


Jesteśmy szczerze zachwycone tym sklepem, ich szybką reakcją na naszą prośbę oraz ilością cudownych tkanin, które przeznaczono na nasze spotkanie. Oby takich sklepów było więcej!

Jeszcze pracujemy nad znalezieniem jakiś "wypełniaczy" do naszych zabawek. Mam nadzieję, że wkrótce, wszystko będzie gotowe.

To tyle z mojej strony :) Teraz czekam na komentarze i maile kto się pojawi na naszym spotkaniu.


Notka z 21.10.2012

Na spotkaniu będziemy szyć poszewki na dziecięce poduszki. Kolorowe, puchate,  do przytulania  i przede wszystkim wesołe. Stworzymy je dla dzieci  niepełnosprawnych z Domu Pomocy Społecznej w Wierzbicach i Jaszkotlu koło Wrocławia.


piątek, 12 października 2012

Miś - pomysł na resztki resztek

Ciągle zbieram resztki tkanin. Szkoda mi wyrzucić nawet mały kawałek "niepotrzebnego" już materiału. Niepotrzebne?- nie wiem nawet, czy w moim szyciowym słowniku istnieje takie słowo!

Przyszła więc pora, żeby coś z tymi resztkami zrobić :) W związku z tym, że zbliża się nasze spotkanie szyciowe, a ja nigdy nie szyłam zabawek, postanowiłam uszyć misia. No cóż, miś jest troszkę pokraczny i z krzywym uszkiem, ale i tak jest uroczy i zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.
Czemu resztki resztek? Pamiętacie  gorset w kwiaty oraz  bluzkę z sercem? Otóż to wszystko, powstało z tej samej zasłonki w kwiaty, kupionej w second handzie za złotówkę! Prawdziwy recykling :)

To zostawiam Was z misiem, a sama idę dokończyć kurtkę z beżowej wełny. Przez to upierdliwe przeziębienie, niestety nie szyję tyle ile bym chciała :(








poniedziałek, 8 października 2012

Mała przeróbka dużej bluzki

Jakiś czas temu, kupiłam w sh ciekawą bluzkę w rozmiarze 40. Kosztowała jedynie złotówkę i była całkiem podobna do tej prezentowanej w sierpniowej Burdzie.

model 147 burdastyle.de

Można powiedzieć, że była fajna sama w sobie i oprócz zmniejszenia nie trzeba było jej zmieniać. Ja jednak miałam na nią inny plan. Wycięłam górę i podszyłam ją tkaniną-mgiełką, której mały kawałek został z innej przeróbki.
Wyszło tak... i niech Was nie zwiedzie to piękne, jesienne słońce. Wiem, co mówię bo jestem chora po raz drugi, tyle, że tym razem nie obeszło się bez wizyty u pana doktora. No i niestety dostałam szlaban na wychodzenie :( a mój głos brzmi jak skrzekot. Kiedyś powiedziałam mojej przeziębionej  przyjaciółce, że brzmi jak "stary trabant", z całą pewnością ja teraz też.